Cykl „1921 i co dalej? Polskie, niemieckie i śląskie spojrzenie na Górny Śląsk”. Część 1
Sto lat temu prudnickie miejscowości stały się polem bitwy propagandowej o głosy w plebiscycie, który miał zadecydować o przynależności państwowej terenów objętych głosowaniem. Elementem walki o rząd dusz, było użycie wszechobecnej propagandy i agitacji. Jednym ze skutecznych narzędzi w tej dziedzinie była ulotka – "medium” o dużym zasięgu i możliwości oddziaływania, które w sposób prosty, ale łatwiej opanowujący przestrzeń publiczną niż codzienna bądź cotygodniowa prasa, miało docierać do umysłów. Jej zadaniem było wskazywanie społeczeństwu zagrożeń płynących ze strony przeciwnika. Miała też przekonywać niezdecydowanych, których zresztą na ziemi prudnickiej nie brakowało, do swoich racji. Przykładem takiej walki propagandowej jest polska ulotka plebiscytowa Magnaci niemieccy za Polską z podtytułem Co mówią wybitni Niemcy o przyszłości Górnego Śląska? skierowana do mieszkańców zachodnich powiatów obszaru plebiscytowego.
Ulotka relacjonuje spotkanie zorganizowane z inicjatywy niemieckiego hrabiego Hansa Georga von Oppersdorffa, które odbyło się 15 stycznia 1921 r. w Głogówku. Prelegentami byli m.in. sam arystokrata, hrabia Thiele-Winckler, oraz wymienieni z nazwiska: administrator dóbr ziemskich hrabiego, Schapper oraz dr Marx, adwokat z Głogówka. Celem zebrania, jak głosi tekst, było omówienie rezultatu i skutków głosowania plebiscytowego na Górnym Śląsku ze szczególnym uwzględnieniem powiatów położonych na lewym (zachodnim) brzegu Odry.
W druku podane są argumenty ekonomiczne za niepodzielnością obszaru Śląska. Nowa granica polsko-niemiecka – jak przedstawia treść – mogłaby przerwać więzi gospodarcze łączące dotychczas spójny gospodarczo obszar. Ponadto, podział spowoduje, że tysiące osób, pochodzących z obszaru na zachód od Odry, a mających zatrudnienie w przemyśle ciężkim znajdującym się po prawej tronie rzeki, straci pracę. Podobny los spotka rolników z powiatów zachodnich Górnego Śląska – w tym prudnickiego – którzy swoje produkty sprzedają na całym obszarze Śląska, a sami korzystają z nawozów, opału (węgla) czy narzędzi produkowanych w przemysłowym obszarze regionu. Hrabia Oppersdorff twierdził, że przemysłowy obszar przypadnie Polsce, co było zresztą opinią powszechną wśród ogółu Górnoślązaków, także proweniencji niemieckiej. Uwiarygodnieniem powyższych wypowiedzi jest zacytowanie także opinii krytycznych, które padły na spotkaniu, a w których sami wypowiadający przyznają, że okręg przemysłowy przepadł dla Niemiec.
Osoby, których argumenty są przytaczane, są przedstawione w tekście ulotki jako rodowici mieszkańcy Górnego Śląska, znawcy tematu, cieszący się poważaniem wśród współziomków, a także kochający swój rodzimy kraj.
Ponieważ na niedużej przestrzeni autor nie jest w stanie przedstawić całości i szczegółów argumentów, zachęca więc czytelników do sięgnięcia do broszur, w których jest opisany dokładny przebieg spotkania i rozwinięcie uzasadnień.
Treść ulotki stanowi także cenną informację dla współczesnego czytelnika. Pozwala mu bowiem zaznajomić się z obawami, panującymi wśród Górnoślązaków w okresie plebiscytu, a które to oscylują wokół skutków, jakie mógł przynieść podział dla regionu. Problem ten, naturalnie, dostrzegali w pierwszej kolejności, ci, którzy mogli najbardziej na takim rozwiązaniu stracić, czyli osoby, których własność miała zostać rozdzielona granicą państwową. Dotyczyło to zwłaszcza przemysłowców i właścicieli majątków ziemskich, których dobytek niekoniecznie był ograniczony do jednego miejsca. Interes grup posiadaczy nie został przedstawiony bezpośrednio odbiorcy, ale w sposób zawoalowany, łącząc go z dobrem ogółu mieszkańców. Ponieważ – jak stwierdzali prelegenci spotkania – na zachodnim brzegu Odry, Górny Śląsk był mniej uprzemysłowiony, za to z silnym rolnictwem, więc przed jego mieszkańcami roztoczona została perspektywa biedy będącej wynikiem podziału obszaru granicą państwową i celną.
Jakie było więc stanowisko arystokracji i przemysłowców?
Analizując wydarzenia roku 1921, można stwierdzić, że przeważająca część wpływowych warstw górnośląski opowiadała się za pozostaniem regionu w Niemczech, przestrzegając przed negatywnymi skutkami zmiany granic. Perspektywa podziału zmuszała jednakże ziemian i właścicieli zakładów do szukania rozwiązań dla nich najkorzystniejszych, które pozwoliłyby im zachować jak największą cześć posiadanej własności w przypadku realizacji niekorzystnego dla nich scenariusza. Górnośląscy przemysłowcy obawiali się, że ich przedsiębiorstwa będą przez rząd polski znacjonalizowane, co było w rzeczywistości jedną z rozważanych przez Polaków opcji. Poparcia na odebranie Górnego Śląska Niemcom udzieliły także Polsce wpływowe francuskie kręgi gospodarcze i finansowe, wywierając presję na własny rząd celem zajęcia propolskiego stanowiska. Liczyły one bowiem – jako opcja druga – na przejecie od przemysłowców niemieckich ich dotychczasowej pozycji w eksploatacji śląskich bogactw naturalnych. Ciężki przemysł był bowiem tą gałęzią gospodarki, która mogła zdecydować o szybkiej odbudowie zarówno Niemiec, jak i Polski, ale także przynieść ogromne wzbogacenie się jej bezpośrednim właścicielom.
Pozyskanie dla sprawy polskiej osób z niechętnych jej środowisk śląskich elit było więc niemałą bolączką dla propolskich agitatorów, którzy nie mieli wielu możliwości wykorzystania do swoich celów miejscowych nazwisk ludzi pieniądza i wpływu. Osoby znane, które zdecydowały się na zajęcie przychylnego Polsce stanowiska, były więc wyraźnie eksponowane przez propolską propagandę. Taką nietuzinkową postacią był niemiecki hrabia z Głogówka, Hans Georg von Oppersdorff, przedstawiciel jednego z najznakomitszych rodów ziemiańskich na Opolszczyźnie. Opowiedzenie się głogóweckiego arystokraty po stronie Polski było rzeczą przy tym bez precedensu i wśród jego rodaków wzbudziło duże zdziwienie, ubolewanie, gniew, a nawet oskarżenia o nielojalność wobec ojczyzny i współziomków. Miesiąc po omawianym spotkaniu, za swoje związki z Polską, odcięli się od niego przedstawiciele jego klasy społecznej – śląscy arystokraci. Co sprawiło, że niemiecki magnat zajął propolskie stanowisko? Fakt, że żoną hrabiego była Dorota Radziwiłł, Polka, mógł mieć pewne znacznie. Ulotka pozwala nam jednak spojrzeć głębiej na sprawę. Jako konserwatywny katolik wypowiedział następujące słowa: Górny Śląsk w katolickiej Polsce bardziej bezpieczny aniżeli w protestanckich, bezbożnych Niemczech Północnych. Z ulotki możemy się więc dowiedzieć o sposobie myślenia regionalnego, gdzie interes Górnego Śląska, stawiany był ponad interes państwowy.
Obok propolskich sympatii i uzasadnienia ekonomicznego, prywatny interes, przynajmniej część niemieckich ziemian, także nakazywał szukanie porozumienia z Polską. Zmiana granic wiązała się bowiem z obawą o przyszłość posiadanej własności, czego przykładem jest postać drugiego z prelegentów, hrabiego Thiele-Winclera, który również był przedstawicielem śląskiej arystokracji, z posiadłościami, które mogły znaleźć się po obydwu stronach nowej granicy państwowej.
Warto zwrócić również uwagę na fakt, że druk ulotki jest dwujęzyczny. Celem pozyskania niezdecydowanych, słabo lub niemówiących po polsku mieszkańców, ulotka została sporządzona więc w językach polskim i niemieckim, co było zresztą praktyką powszechnie stosowaną w czasie kampanii plebiscytowej. Podobne działania podejmowała także strona niemiecka. Adwersarze, w tym przypadku, chcieli przy tym uniknąć tworzenia prostego podziału na Niemców i Polaków, przedstawiając sprawę Górnego Śląska jako interes wspólny wszystkim mieszkańcom. Treść nie odwołuje się więc do uczuć narodowych odbiorców, lecz skupia się na merytorycznym aspekcie, którym jest gospodarka Górnego Śląska, ze szczególnym uwzględnieniem mieszkańców zachodnich powiatów. Z polskiej strony, unikanie odwołań do patriotyzmu, było uzasadnione faktem, że ruch propolski był na ziemiach zachodnich, w tym prudnickiej, słabo rozwinięty, w porównaniu z obszarami wschodniego Śląska, gdzie ludność w znacznie większym stopniu poczuwała się do polskości.
Druk kończy się wezwaniem: Głosujcie wszyscy za Polską!
Opis obiektu
Dokument papierowy o wymiarach 22 cm x 31,5 cm, w formie drukowanej, wykonany przy użyciu czarnego tuszu o jednokolorowej szacie graficznej. Nagłówek stanowił wytłuszczony tytuł. Na brzegach małe ubytki. Papier pożółkły, 100-letni, delikatny.
Wydawca: J. Knopp. Breslau, Uferstrasse, 4. Ulotka, dwustronna, sporządzona w językach: polskim i niemieckim.
oprac. Sebastian Mikulec
Publikacja: Piątek, 2 kwietnia 2021r. godz.:08:08.